
Wpis jest kontynuacją opisu wyprawy, podczas której próbowaliśmy wejść zimą na Castor:
Wpis jest kontynuacją opisu wyprawy, podczas której próbowaliśmy wejść zimą na Castor:
Wpis jest kontynuacją opisu wyprawy, podczas której próbowaliśmy wejść zimą na Castor:
Wpis jest kontynuacją opisu wyprawy, podczas której próbowaliśmy wejść zimą na Castor:
Wpis jest kontynuacją opisu wyprawy, podczas której próbowaliśmy wejść zimą na Castor:
Wpis jest kontynuacją opisu wyprawy, podczas której próbowaliśmy wejść zimą na Castor. Pierwszą część relacji można przeczytać klikając tutaj.
O tym, że chcę wejść na czterotysięcznik wiedziałam już od dawna, jednak nie zawsze tak było. Moja kariera górska rozwijała się dość powoli i stopniowo. Początkowo cieszyłam się jak głupia z wejścia na Rysy od słowackiej strony, które na tamten moment było dla mnie dość trudne i wymagające.
Weekend po powrocie z pierwszego zimowego wyjazdu w Tatry minął szybko. Zajęłam się pracą, sobotnie próby, niedzielny koncert. To były intensywne 2 dni. Nawet nie miałam kiedy pomyśleć o górach.
Tęsknota za górami – nieuchwytna, ale silnie odczuwalna. Czym jest to uczucie, które wzbudza w nas pragnienie ucieczki i schowania się wśród szczytów i bezkresnych przestrzeni?
Po wypadzie na Grześ oraz Rakoń czułam się na tyle zmęczona, że postanowiłam odpuścić kolejny dzień i nieco odpocząć, zwłaszcza że pogoda nie zapowiadała się najlepiej (pewnie gdyby był warun, to mimo zmęczenia i obolałych nóg, nawet bym się nie zastanawiała, czy gdzieś pójść).
Wędrowcy przemierzający zimowe Tatry są jak podróżnicy w magicznym świecie, gdzie każdy krok jest jak nowy rozdział w księdze przygód. Ich stopy na śniegu zostawiają ślad pośród ciszy, a serca biją rytm w zgodzie z oddechem górskiego wiatru.
Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén