
Mięguszowiecki Szczyt Wielki to piękna, potężna i niezwykle honorna góra. Dostać się na nią wcale nie jest tak łatwo. Wszystkie „turystyczne” drogi są długie, skomplikowane i mocno eksponowane.
Mięguszowiecki Szczyt Wielki to piękna, potężna i niezwykle honorna góra. Dostać się na nią wcale nie jest tak łatwo. Wszystkie „turystyczne” drogi są długie, skomplikowane i mocno eksponowane.
Tęsknota za górami – nieuchwytna, ale silnie odczuwalna. Czym jest to uczucie, które wzbudza w nas pragnienie ucieczki i schowania się wśród szczytów i bezkresnych przestrzeni?
Po wypadzie na Grześ oraz Rakoń czułam się na tyle zmęczona, że postanowiłam odpuścić kolejny dzień i nieco odpocząć, zwłaszcza że pogoda nie zapowiadała się najlepiej (pewnie gdyby był warun, to mimo zmęczenia i obolałych nóg, nawet bym się nie zastanawiała, czy gdzieś pójść).
Wędrowcy przemierzający zimowe Tatry są jak podróżnicy w magicznym świecie, gdzie każdy krok jest jak nowy rozdział w księdze przygód. Ich stopy na śniegu zostawiają ślad pośród ciszy, a serca biją rytm w zgodzie z oddechem górskiego wiatru.
Tego dnia byliśmy już na Gęsiej Szyi. Jednak, gdy planowaliśmy dzień wcześniej trasę, samo przejście okazało się być dość krótkie – nieco ponad 3 godziny. Trochę mało, jak na tak piękny i dość ciepły dzień. Fajnie by było coś dołożyć.
Po pierwszym zimowym przejściu w Tatrach pora na kolejne. Wróciliśmy z Drogi pod Reglami i całe popołudnie oraz wieczór spędziliśmy na integracji oraz dyskusjach, co zrobić kolejnego dnia. Warunki na następny dzień miały być podobne, a nawet jeszcze lepsze. Dalej lawinowa jedynka, całodniowa lampa oraz temperatura nieco na plusie.
„Bo zimą w góry to tylko samobójcy chodzą!”
Przez bardzo długi okres życia myślałam dokładnie w ten sposób. W ciągu kilku letnich tatrzańskich sezonów nawet nie przeszło mi przez myśl, by wybrać się tam zimą. Wydawało mi się to zbyt niebezpieczne i sądziłam, że ten rodzaj turystyki uprawiają tylko osoby z ogromnym doświadczeniem i wiedzą.
Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén